Weronika Zimnoch

II nagroda VII Wojewódzkiego Konkursu Literackiego „O Srebrne Pióro MDK” im. Wiesława Szymańskiego – maj 2013

 

artemisia

 

Artemisii Gentileschi (1593-1652)

barokowej malarce włoskiej

pędzel wymsknął jej się

z rąk opadając miękko na podłogę

położyła się. spojrzała na pobrudzone farbą ręce

czerwone jak u rzeźnika mruknęła i

zmrużyła oczy

 

studio pogrążało się w sennym

florenckim popołudniu. artemisia

zerknęła na swój obraz:

judyta obcięła głowę holofernesowi

ale walka nie ustała – witraże

okien w pracowni bramami miasta którego

broniła – zdradziecko wpuszczały

fioletowo-czerwone promienie nacierające na

półmrok sceny. oczy judyty wołały

do walki

 

 

judyta

 

pamiętam wtedy miasta stało się przedpiekłem –

nasze serca już dawno zstąpiły do otchłani

 

ale kiedy wplatałam we włosy

srebrne ozdoby wyrył mi się w sercu

widok betulii przed zmierzchem:

smugi nieba zwiastowały wspaniały

wieczór w sam na wesele

ucztę radości winnice tchnęły spokojem

młode ptaki ścigały się w powietrzu

jak kochankowie

 

wzięłam w ręce bukłak wina i sztylet

 

 

chartres

 

morze gotyku

niejasne słowo

zamierzchłego geniuszu

zatrzymane przed

zachwytem światła

chartres

 

drzwi do katedry otworzyły się

tłum robotników wypełniał przestrzeń

ktoś pokrzykiwał

dłuta wybijały rytm pracy

mistrz przestąpił próg

pierwszy jego oddech w murach

odbił się echem

- żywioł wielkiego czynu zdawał się

walczyć jak jakub z aniołem

by nie zastygnąć w wiecznych fundamentach –

położył dłoń na kamieniu

 

świątynia wrzała

 


 

święta weronika staje przed lustrem

 

święta weronika
staje przed lustrem
taka jaka jest (przed Panem boi się jeszcze)
Trudno jej pogodzić się
z myślą z myślami z faktami
że w zasadzie to chyba nie istnieje (tak sądzą wszyscy) choć żyje
ale Objawienia nie pozna nigdy
bo urodziła się wbrew świętej woli rodziny kobietą

*

Lustro odbija weronikę
bez purpur i złota
bez pereł i innych takich późniejszych opisów
Bóg spogląda kątem trójkątnego oka
czuwa

 

weronika
zupełnie przypadkowa Żydówka

 

Pan szepcze wiatrem przez jej brązowe włosy
poszerzając źrenice dziewczęcymi łzami
a teraz wyobraź sobie że nic co widzisz w lustrze
mnie nie obchodzi
oprócz ciebie

 

pojutrze
dzień przed szabatem
pojutrze to weronika stanie się lustrem

 

na razie niepostrzeżenie wzięła chustę do ręki

 

 

święta weronika ulega wpływom

 

wpływy towarzyszyły weronice od samego początku
to przez nie
znalazła się na Golgocie

 

weronika trwała w niepewności o wszystko i pozwoliła
by zajmowały ją myśli i sprawy innych
rozgląda się: po horyzont
– wpływy – ludzie – kierunki
masa szaro-czerwono-żółto-kpiąca i łżąca

 

sandał weroniki zaczepia się o kamyk
a ona prycha ze zniecierpliwieniem
i schyla się do pięty

 

wtedy
serce Żydówki rozpęka się z braku tak ludzkiego przecież zainteresowania sobą

 

rozpękło się, nie wytrzymała, wystarczy.

 

Masa ludzkich problemów, urwanych rozmów
odbija się od niej wyrzucając ją
na ścieżkę

 

wówczas spostrzegła Mistrza.

 

święta weronika śpiewa hymn

 

najpierw święta weronika musiała przełamać strach
nie trwało to długo bowiem zbyt radowała się
by się wstydzić:
nie nigdy nie śpiewała
zaś hymny znała jedynie zasłyszane w dzieciństwie

 

cały szabat chyba najsmutniejszy
i najbardziej niewiadomy szabat w historii Jerozolimy
(bowiem nikt jeszcze nie podyktował najwłaściwszej racji do sądzenia o tym cudzie)
przesiedziała – nie mogąc wyśpiewać radości – wbita w mury swego chłodnego domu

 

siódmego dnia wieczorem na poddaszu swojej izby
przysiadła u okna
w myślach wyrywała gołąbka ze swego serca
i wypuszczała go ku Golgocie i ku wzgórzom Jerozolimy

 

leć
wołała
patrząc czy przynosi gałązkę oliwną

 

wstał świt – a może jeszcze nie i tylko tak jej się wydawało –
w lekkiej sukni wybiegła na chłód umierającej nocy

 

po trzech dniach odbuduje dom Pański
- zaśpiewała –

facebooklogo pntablicalogo bip

Ten serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub odczyt wg ustawień przeglądarki.

Deklaracja dostępności.